Dziś po raz kolejny coś błyskawicznego, a przy tym przepysznego - moja (dostosowana do warunków polskiego zaopatrzenia ) wersja angielskiej Broccoli & Stilton Soup. Nie wiem, czy mieliście okazję spróbować sera Stilton, ale jeśli takowa się nadarzy – skosztujcie go koniecznie! Jest ostry (tak, jak ostry bywa ser, a nie chilli!), a przy tym szalenie aromatyczny – coś jakby połączenie serów cheddar i roquefort, ale – co ciekawe – mimo wyraźnie widocznych kanalików pleśni, ma konsystencję stosunkowo twardego sera żółtego, a nie np. kremowej Gorgonzoli. No i ta skórka… (którą Anglicy, z korzyścią dla mnie, o mijają na ogół szerokim łukiem). Skórka jest najlepsza ze wszystkiego.
W serze Stilton jestem głęboko zadurzona. Nieraz w chwilach głębokiego kryzysu naukowego, gdy była 2 w nocy, a rano egzamin, zdarzało mi się podjadać go razem z konfiturą cebulową dla dodania sobie chęci do pracy:) Niestety w Polsce jest bardzo trudno dostępny (poprawka – w ogóle chyba jest niedostępny, bo nigdy go jeszcze nie widziałam…:/), więc nauczyłam się zastępować go w potrawach innymi serami – wspomniałam o Roqueforcie, ale tak naprawdę świetnie do tej roli nadaje się też Bleu d’Auvergne, Fourme d’Ambert, Danish Blue, czy nawet nasz poczciwy Rokpol albo Lazur (najlepiej zielony). A swoją drogą – jeśli ktoś z Was wie, czy i gdzie w Polsce można kupić angielski Stilton – proszę, dajcie mi znać:) Nawet nie wiecie, jaki uśmiech wywołałoby to na mojej buzi:)
Zupa jest na rach ciach ciach, świetnie nadaje się jako przystawka albo danie samo w sobie! Polecam szczególnie na zimowy, intensywny dzień, gdy mamy ochotę na coś rozgrzewającego, ale mamy zbyt mało czasu i energii, by bawić się w skomplikowane gotowanie:)
Dla 2-3 osób:
1 opakowanie mrożonych brokułów (ok. 450g) – można oczywiście użyć świeżych, ale wtedy musisz mieć ich więcej, by 450 g otrzymać po odcięciu twardych części
2 duże cebule, posiekane w piórka
1 l bulionu warzywnego lub drobiowego
ok. 150 g sera Roquefort lub innego mocnego sera niebieskiego (patrz notatka powyżej), pokrojonego w kostkę
1-2 łyżki kwaśnej śmietany, wedle uznania
1,5 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżka cukru
1 łyżka oliwy
1 łyżka masła
sól
pieprz
Do podania:
Śmietana
Kilka listków mięty lub innych świeżych ziół
Kilka kostek niebieskiego sera (jeśli zostanie)
Jeśli używasz świeżych brokułów, umyj je i odetnij twarde części. W dużym rondlu rozgrzej oliwę i masło, następnie dodaj cebulę i duś przez ok. 5-10 minut, by cebula stała się szklista i słodkawa. Dodaj cukier i gałkę muszkatołową, przemieszaj, następnie wrzuć brokuły (jeśli używasz mrożonych, nie musisz niczego z nimi robić; wrzuć je do bezpośrednio z paczki do garnka) i zalej bulionem. Gotuj przez ok. 15-20 minut, aż warzywa staną się bardzo miękkie. Dorzuć ser i całość zmiksuj na krem. Dodaj śmietanę, a także sól i pieprz do smaku. Zupa powinna być ostra od sera, ale równocześnie słodkawa od cebuli, no i (ma się rozumieć), niezwykle brokułowa od brokułów;).
Zupę podawaj z kleksem śmietany, listkami mięty i – jeśli zostanie Ci nadprogramowa ilość – odrobiną pokruszonego niebieskiego sera.
zupka mi nie znana, za to bardzo ciekawa. patrząc na składniki musi być pyszna;) sera niestety nie znam.
OdpowiedzUsuńBrokułowa należy do naszych najulubieńszych zup - pojawia się jednak w absolutnie tradycyjnym wydaniu, czyli zwyczajnie zmiksowana, ze śmietaną. Dodatek ostrego sera bez wątpienia nadaje jej ciekawego rysu. Chętnie bym jej spróbowała!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
PS Dziękuję za odwiedziny. Bardzo mi miło! :)
Lubię porówynywać, jak te same zupy każda z nas przyrządza jednak trochę inaczej. Ja najczęściej robię brokułową z Gorgonzolą i prażonym słonecznikiem, nie ma też w niej cebuli a czosnek. Teraz spróbuję Roqueforta i cebuli :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBrokułowa zupka - pychotka. Ale prawdę mówiąc mnie bardziej zainteresowała Twoja opowieść o serze Stilton...bo nie dość, ze ma przepiękną nazwę, to jeszcze jest ostry (hihi). Niestety nigdy go nie próbowałam, ale skoro mówisz, że to połączenie roqueforta i cheddara, to musi być pyszny. Ciekawe czy znajdę go we Francji...wątpię...Francuzi za bardzo są zapatrzeni w swoje roqueforty ;) Pozdrawiam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńPanno Malwinno - ach, no nic, tego sera chyba naprawdę nie ma nigdzie, cóż robić. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZaytoon - taką ze śmietaną też bardzo lubię, jest wspaniała! Jeśli chodzi zaś o Twojego bloga, to skomentowałam po raz pierwszy, ale odwiedzam go już od jakiegoś czasu - i bardzo mi się u Ciebie podoba! A ja z kolei bardzo dziękuję, że zajrzałaś do mnie:) Pozdrowienia:)
Marta - Twoja wersja z czosnkiem, gorgonzolą i nasionami słonecznika brzmi fenomenalnie! Następnym razem spróbuję w takim razie Twojej wersji! Swoją drogą to niesamowite - jedna niepozorna zupa i tyle możliwości:))))) Serdecznie pozdrawiam!
Escapade Gourmande - nigdy nie wyczuwam tych subtelnych (ale chyba koniec końców życzliwych) napięć między Anglikami i Francuzami, ale coś każe mi podejrzewać, że rzeczywiście nie łatwo we Francji o angielski ser... choć ostatnio zamieszkało tam tylu Anglików, otwierających małe sklepiki z marmoladą i chipsami o smaku octu (!), że kto wie...;) Pozdrawiam Cię serdecznie!
Miłego weekendu!!!
Gdzie kupić Stiltona możesz przeczytać u mnie na blogu (http://pistachio-lo.blogspot.com/2010/10/w-krolestwie-serow-camembert-korzenna.html). Mają duży wybór angielskich serów. Stiltonów jest kilka, z różnych wytwórni. Ta zupa musi być pyszna, niezależnie od rodzaju użytego sera. Pozdrawiam serdecznie. Lo
OdpowiedzUsuńLo - dziękuję:) To mi poprawiłaś (już i tak bardzo dobry) humor:) Jak tylko zobaczyłam zdjęcia zrodziło się podejrzenie, że to koło Mielżyńskiego, i adres na dole posta to potwierdził! Sklep brzmi świetnie, no i będę miała dodatkowy powód, by znów wpaść obok na wino:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam zupe brokulowa z dodatkiem jakiegos ostrego sera, najczesciej jest wlasnie gorgonzola lub roquefort, stilton nieco rzadziej, maz bowiem za nim nie przepada.
OdpowiedzUsuńLubie kazda wersje, wazne by byly brokuly, czosnek i ser ;)
Pozdrawiam!
Ha, teraz widzę, że zamiłowanie do brokułów to szersza sprawa - jak miło:) Nie wiem, co takiego jest w tej zupie, ale cokolwiek to jest, najwyraźniej nie ja jedna to dostrzegam:) Z gorgonzolą jeszcze nie próbowałam, ale dodam ją, gdy znów będę gotować tę zupę... co zapewne nastąpi niedługo, bo trzeba korzystać, póki na dworze zima i każda rozgrzewająca potrawa poprawia humor:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDokladnie! Poza tym jest to tak szybka i smaczna zupa, ze zawsze gdy nie wiem co zrobic jak najmniejszym nakladem czasu i energii - pada na nia wlasnie ;)
OdpowiedzUsuń