Słyszeliście o Quiche Lorraine? Teraz pewnie już tak, bo coraz częściej podają go w warszawskich kafejkach i kafeteriach. Ja pierwszy raz spotkałam się z nim pod koniec lat 80-tych jako zupełnie maleńka dziewczynka, i mogę śmiało powiedzieć, że był to zapewne jeden z pierwszych quiche’ów w Polsce:) Ponoć moja Mama zdobyła przepis od jakiejś Francuzki jeszcze w głębokim PRL-u, i tak trafił do naszej rodziny, robiąc furorę na wszystkich kolacjach, imprezach i przy innych ważnych okazjach.
Quiche jest naprawdę prze-pyszny. Co ciekawe, gdy mieszkałam za granicą, gdzie danie to można było kupić jako gotową przekąskę na piknik lub lunch, spotykałam się na ogół z wersją tarty zupełnie inną od tej z prawdziwie francuskim rodowodem, którą znałam z domu. Quiche’e napotykane w Anglii (a ostatnio wraz z nadejściem międzynarodowych sieci kawiarnianych – także w Polsce) miały na ogół bardzo grubą warstwę masy śmietanowo-jajecznej (podejrzewam, że dodaje się do niej ubite białka, choć pewności nie mam). Nie jest to zły patent, ale jak dla mnie, taki Quiche wychodzi troszkę za ciężki i zdecydowanie za mdły, bo we wszystkich tych pokładach śmietanowej masy dodatki po prostu giną. Nasz Quiche jest inny – niższy, ale o znacznie smaczniej wymierzonych proporcjach. Zanurzając się w nim, wyraźnie wyczuwamy wspaniałe aromaty wędzonego boczku, ostrego sera, masy jajecznej, tymianku… mmmmmm….
Wbrew tradycji, Quiche najlepiej smakuje moim zdaniem na cieście półkruchym, ale dziś podam Wam przepis klasyczny, czyli z francuskim spodem. Jeśli jednak macie chęć poeksperymentować, zdecydowanie polecam przygotowanie ciasta półkruchego.
Podobnie, jak tarta cebulowa, Quiche to prawdziwy hit wszystkich większych imprez i przyjęć, bo łatwo i szybko się go przygotowuje i jeszcze łatwiej i szybciej je;) Dziś podaję Wam klasyczny Quiche Lorraine z szynką i ostrym serem, ale tak naprawdę możecie włożyć do niego, co tylko Wam się podoba – świetnie smakuje np. ze szpinakiem i pleśniowym serem.
Na 1 blachę tarty potrzebujesz:
500 g ciasta francuskiego (jeśli kupujesz zamrożone - rozmraża się przez ok. 0.5 h)
Papier do pieczenia
Nadzienie:
0,5 kg boczku wędzonego, pokrojonego w kostkę
40 dkg ostrego tartego sera żółtego (oryginalnie dodaje się Gruyère, osobiście wolę Cheddar, ewentualnie ser Morski/Tylżycki)
Zalewa:
0,5 l kwaśnej śmietany
3 jajka
1 łyżeczka tartej gałki muszkatołowej
2 łyżki suszonego tymianku lub listki z kilku gałązek świeżego
Sól
Pieprz
Piekarnik nagrzej do temperatury 220°C. Na blasze połóż papier do pieczenia, następnie rozmrożone ciasto francuskie*, koniecznie zawijając do góry brzegi, by powstała krawędź. Ciasto nakłuj w wielu miejscach widelcem i wstaw do piekarnika na ok. 5-7 minut, aż się upiecze (przy tej okazji ciasto prawdopodobnie urośnie, ale to nie szkodzi). W tym czasie przygotuj zalewę: do miski wlej śmietanę, wbij jajka i całość wymieszaj widelcem, doprawiając gałką i tymiankiem, a także – do smaku – solą i pieprzem.
Wyjmij z piekarnika ciasto i delikatnie „ubij” widelcem, by opadło, następnie posyp równomiernie boczkiem i tartym serem. Całość ostrożnie pokryj zalewą (tak, by nie wylała się poza krawędzie), a potem ponownie włóż do piekarnika, przy czym zmniejsz temperaturę do 180°C i ustaw grzanie z góry. Piecz przez kolejne 20-25 minut, tak, by masa jajeczna się ścięła, a wierzch – podrósł i ładnie przyrumienił. Quiche możesz podawać na gorąco od razu po wyjęciu z piekarnika, ja jednak wolę go na zimno, więc na ogół zostawiam tartę do ostygnięcia. Jeśli przygotowujesz Quiche na imprezę, możesz zrobić go z wyprzedzeniem nawet 24 godzin – w czasie przechowywania musi jednak być dobrze przykryty i trzymany w chłodnym, choć absolutnie nie wilgotnym miejscu.
Et voilà!
* jeśli wykorzystujesz ciasto półkruche, po prostu wylep nim ułożony na blasze pergamin, ponakłuwaj widelcem i wstaw do piekarnika, aż się podpiecze – po wyjęciu nie musisz ubijać go widelcem, bo nie urośnie!
powyższe je się zdecydowanie za łatwo i za szybko, bo jest za smaczne! :) może by Pani autorka bloga zamieściła kiedyś przepis na takie danie z duszonych warzyw kolorowych... które również jadałam u Pani na imprezach?
OdpowiedzUsuńa właśnie Marta, karnawał... planujesz jakąś imprezę? ;)
OdpowiedzUsuńKarolcia - no jasne! danie z pewnością się pojawi:)
OdpowiedzUsuńNina - no raczej! ;)
tak Cię podpuszczam, wiesz... ;) jeśli to prawda, to każdy, kto będzie zaproszony się ucieszy [i przyjdzie głodny]
OdpowiedzUsuńOch tym quiche to podbiłaś mi serce:) Uwielbiam, a a Twój wygląda przepięknie! I bardzo ładnie tu u Ciebie - mogę zostać na dłużej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ojej, bardzo mi miło - DZIĘKUJĘ i zapraszam, zostań, na ile tylko chcesz! Dopiero niedawno zaczęłam, więc tym bardziej dziękuję za ciepłe słowa:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam quiche lorraine! Twoja wygląda naprawdę zachęcająco. Chyba nie wytrzymam i sama taką zrobię. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:) też uwielbiam quiche - zawsze miło się go pałaszuje! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńzabieram się do roboty, na ten przepis czekałam!
OdpowiedzUsuńRób rób... prosty, szybki i PYSZNY:)
OdpowiedzUsuńczy to TO było na imprezie w sobotę? Bardzo mi smakowało [choć prawdę mówiąc nie wiedziałam, że to jest tak kaloryczne i zjadłam chyba ze 3 kawałki! ;(]
OdpowiedzUsuńTak tak, właśnie TO:) Kalryczny jest rzeczywiście, ale nie przejmuj się - raz na kiedyś nie zaszkodzi! Obawiam się, że w przeszłości zdarzało mi się już zjadać za jednym zamachem więcej, niż 3 kawałki...;)
OdpowiedzUsuńZdobywszy przepis od Mamy Marty ja daję ser Radamer, boczek najlepiej kupic w plastrach, wystrzegajcie się sera Warmińskiego, zabija cały smak.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam na zimno, rodzina woli na ciepło.
Że Warmiński jest taki sobie, to nawet nie wiedziałam. Całkiem dobry jest też natomiast Tylżycki. Ja też zdecydowanie wolę na zimno!
OdpowiedzUsuń