czwartek, 30 grudnia 2010

Jak nakarmić armię gości, czyli orientalne żeberka Nigelli


Jeśli nieopatrznie zaprosiliście do siebie na Sylwestra gości i zastanawiacie się, co by im tu dać do jedzenia - ten wpis może Wam się przydać:) Dziś mam dla Was absolutny hit wszystkich imprez, kolacji dla znajomych, wieczorów filmowych czy nawet rodzinnych obiadów. Wymarzona potrawa zarówno gości, jak i każdej gospodyni. Panie i panowie, przedstawiam Wam łatwe do zrobienia, szybkie, nieabsorbujące, ale za to zdecydowanie WSPANIAŁE orientalne żeberka Nigelli!

Pierwszy raz potrawę tę zobaczyłam kilka lat temu w programie Forever Summer, i pamiętam, że zachwyciła mnie już wtedy. Ale że Nigella złapała mnie znienacka, kompletnie nieprzygotowaną do robienia kulinarnych notatek, pokiwałam tylko z uznaniem głową i gładko przeszłam do realizacji kolejnych ekscytujących punktów w moim planie dnia. Gdy jednak kilka miesięcy temu znów przypadkiem natknęłam się w telewizji na ten sam odcinek, na hasło „orientalne żeberka” zastrzygłam uszami i skupiłam uwagę, tak, by spokojnie móc odtworzyć w przyszłości tę fantastyczną potrawę. Znacie to uczucie, że słyszycie o jakimś daniu i po prostu wiecie, że musicie je spróbować? Tak było właśnie ze mną i z żeberkami Nigelli. Dlaczego? Po pierwsze, sama mieszanina smaków i przypraw podziałała mi na wyobraźnię, a po drugie od razu uderzyło mnie, jak świetnie nadawałyby się na imprezę, bo brzmią pysznie, łatwo się je zjada (taki typowy finger food!), można zrobić je wcześniej i nie poświęcić im w czasie wieczoru ani minuty – no oczywiście poza tą chwilą, gdy gorące wyjmujesz je z piekarnika i zaczynasz nakładać gościom. Pierwszy raz zrobiłam je jako ciepłe danie na imprezie dla ok. 20 osób – dla urozmaicenia dodałam też skrzydełka, co bardzo polecam (UWAGA: potrzebowałam ok. 1,5 kg żeberek i 2 kg skrzydełek, starczyło z dokładką dla każdego, z tym, że było też kilka dań zimnych, więc goście zdążyli się już trochę najeść:)). Wynik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania: choć było to latem (gdy w ogóle mniej jemy) a goście zdążyli skosztować już i innych dań, i tak zmietli żeberka do końca! Tymczasem pracy było przy nich tylko tyle, ile wymaga pokrojenie mięsa, zrobienie marynaty, a potem wrzucenie całości do pieca!

UWAGA! Tak przygotowane żeberka powinny marynować się co najmniej 2-4 godziny, ale optymalnie jest, jeśli możecie przygotować je do 24 godzin wcześniej.

Zanim przejdziecie do samego przepisu, muszę się do czegoś przyznać. Choć oficjalna nazwa żeberek brzmi ‘Sticky spare ribs’ (czy jakoś tak), moje nie wychodzą znowu aż takie ‘sticky’, jak te Nigelli (na fenomenalne, „klejące” żeberka podam Wam niedługo inny przepis, na który natrafiłam). Myślę, że jest to kwestia odmiennych proporcji – Nigella daje mniej płynów, a więcej miodu, ja stawiam bardziej na mieszaninę sosów i dodanej „siekaniny”, bo dopiero przy takich proporcjach mamy gwarancję, że wszystkie smaki dobrze się przegryzą, żeberka staną się kruche i soczyste, a warzywne „dodatki” puszczą soki, zamiast się spalić.

Poniżej podaję przepis jako główne danie dla ok. 4-6 osób. W nawiasach podaję liczby dla potrzeb imprezy, tylko z założeniem, że nie jest to jedyna potrawa wieczoru! Obawiam się, że proporcje są trochę „na oko”, bo tak naprawdę sama doprawiam wszystko do smaku, a już szczególnie, gdy chodzi o marynaty… Generalnie, jeśli czegoś nie lubicie lub lubicie, zmniejszajcie lub zwiększajcie ilości wg swoich preferencji – smak może i będzie trochę inny, ale na pewno równie ciekawy! Jedyne, na czym bym nie oszczędzała, to sos sojowy (żeby na pewno było wystarczająco słone) i olej (bo inaczej żeberka wyjdą suche); za to nie dawałabym więcej, niż 2 gwiazdki anyżu (jeśli w ogóle) bo jest on szalenie aromatyczny i to w sposób, który nie wszystkim odpowiada.

1,5 kg żeberek wieprzowych (ok. 3.5-4kg)
2-3 papryczki chilli, posiekane, pestki zostawiamy lub usuwamy w zależności od tego, czy ma być łagodniejsze, czy ostrzejsze (dla potrzeb imprezy proponuję zostawić tyle samo; bo wśród tylu gości na pewno nie wszyscy będą lubili bardzo ostre potrawy)
ok. 5 cm kłącza imbiru (tak samo, jak wyżej), posiekane w małe kawałki
3 duże dymki pokrojone w kostkę wraz ze szczypiorkiem
3 łyżki płynnego miodu (ok. 6 łyżek)
5-6 łyżek sosu sojowego (ok. 7-8 łyżek)
5 łyżek octu ryżowego (ok. 7-8 łyżek)
4 łyżki oleju (6 łyżek)
2-3 pokruszone laski cynamonu
Opcjonalnie: 2 pokruszone gwiazdki anyżu (za pierwszym razem dodałam, potem już nie, bo sama nie przepadam za jego smakiem;))

Można dodać w trakcie pieczenia:
Troszkę miodu
Przyprawa „5 smaków”

Do przybrania:

Poszatkowane chilli (bez pestek)
Poszatkowany szczypiorek z dymki

Pokrojona bagietka do maczania w sosie

Żeberka pokrój na wąskie kawałki (tak, by w każdym była tylko jedna kość). Wrzuć na blachę do pieczenia lub (jak Nigella) do dużej plastikowej zamykanej torby spożywczej (ziplock). Dodaj posiekany imbir, chilli, dymkę i szczypiorek, a także miód, sos sojowy, ocet ryżowy, olej, cynamon i (opcjonalnie) anyżek. Jeśli używasz torby spożywczej, zamknij ją i poprzewracaj w rękach, żeby składniki dobrze się wymieszały, jeśli robisz żeberka bezpośrednio na blasze, dokładnie wymieszaj wszystko rękoma lub dużą łyżką. Odstaw do lodówki na co najmniej 2-4 godziny, a najlepiej na ok. dobę.

Żeberka piecz na blasze przykrytej folią aluminiową, w temperaturze ok. 200° C, przez ok. 1,5 h. I teraz macie dwie opcje. Opcja Nigelli: wyciągacie blachę, żeberka smarujecie po wierzchu dodatkową porcją miodu i posypujecie przyprawą „5 smaków”, po czym pieczecie bez przykrycia przez ok. 0.5 h; lub moja: wyjmujecie blachę z pieca, zdejmujecie folię, nastawiacie piekarnik na silne grzanie z góry po czym pieczecie jeszcze przez jakieś 10-15 minut, albo aż żeberka się zarumienią. Podawać na półmisku posypane świeżym szczypiorkiem i posiekanym chilli (bez pestek), lub serwować prosto na talerze. UWAGA! Na dnie blachy powinien znajdować się absolutnie rewelacyjny, orientalny sos – dlatego dobrze mieć w zanadrzu pokrojoną bagietkę, którą goście będą mogli w nim zamoczyć!

Rada dla zainteresowanych opcją "Sylwester" lub „Impreza”: żeberka dobrze jest wstawić do pieca tuż przed przyjściem gości i liczyć, że będą gotowe w mniej-więcej 2 h, a więc akurat w momencie, gdy nasi znajomi zjedzą już zimne przekąski i chętnie spróbują czegoś nowego:)

7 komentarzy:

  1. potwierdzam, że pyszne. Jadłam u autorki bloga, sama też robiłam dwukrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) to taki świetny patent na imprezę!

    OdpowiedzUsuń
  3. są pyszne! a w wykonaniu autorki bloga absolutnie najwspanialsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No dziękuję! Cieszę się, że smakują, trzeba będzie powtórzyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie chodzą za mną żeberka i szukałam nawet jakiegoś ciekawego przepisu, widzę że już znalazłam, bo twoje żeberka wyglądają pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję - rzeczywiście są bardzo dobre i łatwe w wykonaniu; praktycznie robią się same, a to zawsze miłe;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Co to za przepis? Jakaś podróba. W akapicie składniki: 1,5 kg żeberek wieprzowych ( ok. 3,5- 4 kg). Czy autorka chodziła na matematykę?
    W oryginalnym przepisie jest olej sezamowy

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...